czwartek, 28 marca 2013

Jest kultura w Gdańsku


fot. Aleksandra Mokwa , www.mojatrawa.pl

To ostatni wpis, przed przejściem BiblioCampu na własną domenę i planowanym dużym remoncie na blogu. Trafił się temat, który nie może czekać. Bloger jestkultura.pl na zaproszenie biura promocji miasta odwiedził Gdańsk. 

Mam nadzieję,że wywiad z Andrzejem Tucholskim posłużył nam za dobrą monetę, przed zbliżającym się BiblioCampem 2013.




Alicja Lipińska : Co bloger, Andrzej Tucholski robił w Gdańsku?
Andrzej Tucholski :Zostałem zaproszony przez miasto, aby spędzić tu sześć wypełnionych wrażeniami dni. Z jednej strony celem jest promocja Gdańska, pokazanie moim czytelnikom jego potencjału. Z drugiej jednak - prywatnie sądzę, że ważniejszej - na przełomie pobytu miałem przyjemność spotkać się i porozmawiać z kluczowymi dla gdańskiej kultury działaczami, aktywistami i pomysłodawcami. Zarówno na szczeblu wysokim (festiwale miejskie) jak i tym zupełnie przyziemnym (lokalni przewodnicy).
A.L : To chyba pierwsza w Polsce, a może nawet i na świecie sytuacja, w której Miasto zaprosiło blogera do promocji? Cieszę się, że właśnie Ciebie, blogera piszącego o kulturze. Słyszałam, że miałeś bardzo napięty harmonogram wizyty w Gdańsku. Sopot i Gdynię też udało się Tobie odwiedzić?
A.T : Gdy dowiedziałem się od dziewczyn z biura promocji miasta o pomyśle to też zacząłem googlować podobne koncepcje i, no cóż, w języku angielskim mi żadna nie wyskoczyła. Wierzę w miękką, ale potężną wpływowość blogów i byłoby naprawdę super, gdyby ta nasza eksperymentalna akcja stała się przyczynkiem do późniejszych, dalszych inspiracji.
Harmonogram był napięty do granic możliwości. Zwiedzanie offowych rejonów miasta (Zaspa + Biskupia Górka) wymieszane z kawami spędzanymi przy wspomnianych już lokalnych cudotwórcach wypełniało dni od rana do wieczora. Świetny, aktywny wypoczynek dla ciała i świetne, kreatywne styranie dla umysłu ) Do Sopotu wpadliśmy tylko do sceny Teatru Wybrzeże, Gdynia niestety musi poczekać do wakacji. Ja generalnie lubię całe Trójmiasto, choć rodzinę mam jedynie w Gdańsku. Trzy równie charakterystyczne miasta działające jako np. kulturowo jako jedna, zgrana metropolia to byłoby coś na skalę światową. 
A.L : Chodzą takie słuchy i mówią to głównie mieszkańcy Gdańska, że tutaj się nic nie dzieje. A jakie są Twoje odczucia?
A.T : Znajomi Gdańszczanie sądzą, że najfajniej jest w Warszawie. Warszawiacy są wpatrzeni w Kraków i Poznań. Kraków i Poznań sądzą pewnie, że super jest w Gdańsku.  Muszę ten trend jeszcze zbadać, ale faktycznie coś jest na rzeczy, że ludzie mają średni kontakt z wydarzeniami we własnym mieście. W Gdańsku dzieje się BARDZO dużo, ale przyznaję, że jako mieszkaniec niespecjalnie wiedziałbym skąd się o tym dowiedzieć. Istnieją odpowiednie instytucje, ale wydaje mi się, że w 2013 roku ludzie nie mają nawyku sprawdzania "co by tu porobić, bo przecież mam tyle wolnego czasu". Tutaj trzeba działać inaczej. Jak? O tym m.in rozmawialiśmy na tych naszych burzach mózgów. 
A.L :  Niedługo stratujemy z warsztatami dla blogerów, którzy chcą albo prowadzą już bloga swojej dzielnicy. Może masz dla uczestników wskazówki, na co powinni zawracać uwagę promując swoje lokalne działania w internecie? A może poznałeś gdańską inicjatywę, którą warto wyróżnić?
A.T : Hm. Odpowiedź pewnie nie spodoba się klasykom, ale trzeba działać seksownie. To takie moje ulubione słowo na ogół działań, które oprócz wysokiej wartości merytorycznej i jakości będą też "nadawać prestiż" odbiorcom. Wpis polecający jakiś koncert jest spoko, może 5 osób się nim zasugeruje. Prawdziwą magią jest napisanie takiego wpisu, by ludzie nie mogli się powstrzymać i udostępnili go wszystkim swoim znajomym. A potem wpadli w 20 osób. 
Ważny jest też kontekst. Autor musi być wyrazisty, czytelnik musi mieć świadomość kogo czyta. Sucha faktografia wydarzeń będzie niestety czytana jedynie przez skanujące internet robociki. Aby zaangażować ludzi trzeba stworzyć opowieść, wspólną przygodę, dzięki której coraz większe grupy ludzi zaczną świadomie działać dookoła projektu.
Inicjatywa, która najbardziej mi się spodobała w Gdańsku to koncepcja lokalnych przewodników. Każde miasto wymaga dokładnie tyle samo promocji na zewnątrz ile wewnątrz. Polacy mają problem z narodową dumą, z dumą płynącą z lokalnej świadomości zarówno historycznej jak i społecznej. Pomimo silnych na tym polu grup, tak generalnie, raczej nie mamy takiego poczucia "powera" jak np. Brytyjczycy. Brytyjczyk zawsze odpowie, że nie ma lepszego kraju niż UK. U nas z tym różnie.
Takie pokazywanie jednych dzielnic mieszkańcom drugich dzielnic (a lokalni przewodnicy, oprócz charyzmy i wielkiej wiedzy dot. miejsc znają też masę wciągających anegdot) to super metoda, by mieszkańcy np. Gdańska poczuli jedność pomiędzy poszczególnymi dzielnicami. Efekt może być zbawienny.  Warto też zainteresować tymi spacerami turystów. Terminy wycieczek są dostępne w sieci, warto je wpisać w kalendarz przy planowaniu pobytu.

poniedziałek, 4 marca 2013

BiblioCamp 2013 - Warsztaty dla blogerów

W maju i pierwszej dekadzie czerwca WiMBP w Gdańsku organizuje bezpłatne warsztaty z tworzenia oraz doskonalenia blogów. Warsztaty poprowadzą osoby, które już od wielu lat tworzą poczytne blogi oraz profesjonaliści z danych zagadnień.

W naszym Mieście powstaje coraz więcej, potrzebnych oraz interesujących inicjatyw internetowych działających na rzecz swoich dzielnic, osiedli. Są osoby, które chciałyby się tym zająć, ale nie wiedzą jak. Są też osoby, które sobie z tym świetnie radzą, ale chciałby dowiedzieć się więcej, nauczyć się nowych umiejętności, które usprawnią prowadzenie bloga.

Miejsce :  Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku

Targ Rakowy 5/6
Gdańsk-Śródmieście
80-806 Gdańsk

Terminy :  09.05.13,  16.05. 13,  23.05.13,  06.06. 13 (czwartki)

Cztery bloki tematyczne :
a)    Techniczny
b)    Graficzny
c)    Prawo autorskie
d)    Konsultacje z dziennikarstwa obywatelskiego

Osoby zainteresowane udziałem w warsztatach proszę o wypełnienie ankie
ty.

Kliknij w ankietę 

Szczegółowe informację i program na BiblioCamp 2013 wkrótce !


piątek, 15 lutego 2013

Zamiast się rozpraszać, może warto się skupić ?



                                                                                                  fot.Jarek Orłowski

Wywiad ze Sławomirem Czarneckim, autorem bloga o kulturze. Widowniablog.pl. porusza m.in zagadnienia dotyczące: edukacji, otwartości w kulturze, polityce kulturalnej, public relations,zarządzaniu projektem czy crowdfundingu.




A.L: Nazwa bloga "widownia", chyba nie jest przypadkowa. Czy jest ona związana, z koncepcją  audience development, według której to w głównej mierze uczestnicy tzw. widownia powinna decydować o tym, jakiego rodzaju inicjatywy podejmują różne organizacje oraz instytucje. 

S.CZ: Nazwa nie jest przypadkowa. Na początku pisałem tylko o teatrze i ważne było dla mnie konfrontowanie wyobrażeń ludzi teatru na temat widowni z rzeczywistością. Stąd wzięła się nazwa, jej wybór nie miał związku z koncepcją audience developement. To było w zamierzchłych, jak na blogosferę, czasach, bo w roku 2008. Brakowało mi wtedy rzeczowej dyskusji o kulturze w kontekście zarządzania i promocji. Później pojawiły się nowe tematy, podtytuł „o teatrze w punktu widzenia zarządzania, marketingu i public relations” stał się nieaktualny. Pozostała idea, pisząc o kulturze staram się „brać stronę” odbiorcy. 

A.L: Na swoim blogu wyraźnie zaznaczasz, że treści publikowane, są tylko i wyłącznie Twoją opinią. Na co dzień pracujesz w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku, blog też jest związany z kulturą. Wydaje mi się, że to odzielenie, nie jest do końca możliwe. Może gdybyś pisał bloga kulinarnego, ale widowniablog.pl jest blogiem o kulturze, a tym zajmujesz się też zawodowo.

S.CZ: Oddzielam i jestem przekonany, że warto tak robić. Podobnie jak na przykład autorzy bloga o marketingu i reklamie Adverblog, którzy pracują w branży i również oddzielają swoje opinie na blogu od punktu widzenia pracodawców. Pewnie gdybym był zatrudnionym w restauracji kucharzem, to pisałbym bloga kulinarnego i dodał na nim podobny zapis:)

A.L: Opublikowałeś na blogu tekst, którego kilka zdań zapadło mi w pamięci "...tradycyjne instytucje kultury nie mogą już dalej być centrami: jedynymi miejscami, w których możliwy jest kontakt z kulturą. Nie strzegą już kanonu. Podobnie domy kultury nie mogą już być centrum, które jest w stanie zgromadzić pod jednym dachem wszelkie aktywności i zaspokoić wszystkie potrzeby kulturalne. Instytucje te powinny raczej rozpoznawać i docierać do nisz obecnych w ich otoczeniu – dopełniać obraz. Zamiast się rozpraszać, może warto się skupić?". Tekst ten zawarty jest również w publikacji, „Po co nam centra kultury?”. To bardzo ważny tekst. Czy instytucje zmierzają w tym kierunku, zaczynają dostrzegać tzw. "nisze" ?

S.CZ: Dziękuję.Instytucje raczej zaczynają dostrzegać potrzebę zmian niż zmierzają w kierunku nisz. W tekście pozwoliłem sobie na zarysowanie wizji, dość radykalnej, ale możliwość zmiany nie zależy tylko od samych instytucji kultury, dobrej woli i świadomości pracowników. Potrzebne są zmiany systemowe, o czym z kolei, w nieco innym kontekście, pisze Mirosław Filiciak w tekście „Kultura niewolna od konfliktów”. Warto przeczytać.

A.L: Koordynujesz przedsięwzięcie Obserwatorium Kultury, gdzie powstały badania dotyczące różnych aspektów kultury, głównie na Pomorzu.Ukazały się już raporty: „Pozyskiwanie informacji o wydarzeniach kulturalnych w Gdańsku przez mieszkańców Gdańska”, „Dzieci sieci - kompetencje komunikacyjne najmłodszych”, „Poszerzenie pola kultury. Diagnoza potencjału sektora kultury w Gdańsku”. Wszystkie dostępne są na stronie Instytutu Kultury Miejskiej. Jakie nowe inicjatywy oraz wydarzenia planujecie ? Możesz już zdradzić coś więcej?

S.CZ: Tak, będą nowe projekty badawcze, a co za tym idzie raporty. Będziemy na przykład kontynuować, tym razem w partnerstwie z Fundacją Ośrodek Badań i Analiz Społecznych, badanie kompetencji komunikacyjnych dzieci i młodzieży. Zależy mi jednak na tym, żeby nie tyle generować nowości, co schodzić w głąb materiału, który już udało się zebrać i przeanalizować. Sam raport z badań „Poszerzenie pola kultury” ma w sobie tyle wątków, że jeszcze długo będziemy się nim inspirować i do niego wracać. Chciałbym podkreślić, że Obserwatorium Kultury w Gdańsku nie służy tylko prowadzeniu i udostępnianiu badań w kulturze. Bardzo zależy nam również na dyskusji i wymianie doświadczeń ludzi, szeroko rozumianej, kultury. Dlatego zapraszamy między innymi na spotkania KaWa – Kulturalna Wymiana i na warsztaty dla osób zajmujących się kulturą.

wtorek, 22 stycznia 2013

Studenci, książki i internety


Kończyłam studia kilka lat temu. Wydawać się może, że to wcale nie tak dawno, ale już teraz widzę, że obecni studenci mają o wiele łatwiejszy dostęp do wiedzy. Oczywiście istniała Biblioteka Literatury Polskiej w Internecie Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie mogliśmy czytać, niektóre lektury, niedostępne już w wersji papierowej w bibliotece. Tylko nie pamiętam, aby ktokolwiek z nas dysponował czytnikiem do e-książek. Pewnie były na rynku, ale którego studenta było na niego stać. Teraz, za naprawdę przystępną cenę, można sobie takie cacko nabyć, a jak nie to jeszcze możemy czytać na tabletach i smartfonach. My natomiast, zmuszeni byliśmy czytać książki z monitora komputera, a czasami nawet kserowaliśmy książkę w całości. Wychodziło z tego coś koło 200- 300 stron - Wstyd o tym pisać, ale było to totalne marnotrawstwo papieru!

Zazdroszczę obecnym studentom dostępu do coraz bardziej obszernych  bibliotek cyfrowych. Z dnia na dzień powstaje coraz więcej internetowych serwisów, gdzie można bezpłatnie albo na prawdę za niewielką opłatą korzystać z książek naukowych.


Studenci historii mają niesamowitą kolekcje, książek, gazet, starych fotografii, głownie z regionu pomorskiego dostępną w Bałtyckiej Bibliotece Cyfrowej, którą odkryłam rozpoczynając pracę w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gdańsku.   


Niedawnym moim odkryciem jest IBUK - to chyba pierwsza w Polsce, czytelnia podręczników akademickich on-line, ale umożliwia również zakup książek elektronicznych z różnych dziedzin. Obecnie korzystam z próbnej wersji IBUK - PLUS, w której mogę przez siedem dni czytać 25 wybranych prze zemnie podręczników. Za wersję na 5 miesięcy (semestr) zapłacimy 99 zł, w czym mamy możliwość: zakreślania tekstu, sporządzania notatek, jeżeli nie rozumiemy znaczenia słowa, który znajduję się w tekście, IBUK -PLUS umożliwia sprawdzenie jego znaczenia. Dodatkowo można jeszcze  wydrukować do 20% treści książki, które posiadamy na swoim koncie. Jeśli nie jesteśmy zainteresowani wykupieniem całego pakietu, a bardziej zależy nam na jednej albo kilku książkach, do których dostępu potrzebujemy np. tylko na jeden dzień lub tydzień, to za niewielka opłatą możemy z nich korzystać.Polecam, przynajmniej do przetestowania.


alicja_lipinska@wbpg.org.pl 

piątek, 14 grudnia 2012

Zaczęło się od bloga....

                                a następnie powstała książka.

O tym, że blogerzy książki piszą  nie trzeba nikogo przekonywać.
Dla tych, którzy jeszcze szukają prezentów  dla swoich najbliższych, mam propozycję idealną, a prezentem idealnym zawsze jest i będzie książka. Oto kilka pozycji, znanych polskich blogerów. Obdarowane geeki będą zachwycone!


Pięknie wydana książka kulinarna znanej blogerki, Elizy Mórawskiej. White Plate,
to nie tylko blog kulinarny, ale o książkach i podróżach.
Kto miał w ręku książki z wydawnictwa "Dwie siostry" to uwierzy mi na słowo/pismo, że są to prawdziwe arcydzieła wydawnicze, gdzie przy książkach kulinarnych jest to bardzo istotny element. Pierwszy nakład książki został wyprzedany w całości, na szczęście został wznowiony. Widziałam, książkę można jeszcze kupić w Empiku.







Książka Tomka Tomczyka, autora kontrowersyjnego bloga, którego jedni uwielbiają a drudzy wręcz nienawidzą.Początkowo blog znajdował się na popularnym serwisie blogowym Agory kominex.blox.pl.Teraz Kominka czytam na jego trzech własnych domenach: Kominek.es, Kominek.tv oraz Kominek.in.
BLOGER to konkrety, dobrze napisany przewodnik po fachu, jakim jest blogowanie.Osoby które faktycznie chcą się z niej czegoś dowiedzieć, zakupu nie powinni odkładać zbyt długo.W blogosferze, to co aktualne teraz, za roku już może być kompletnie bezużyteczną i nieaktualną wiedzą.
Na wydaje.pl, przy zakupie książki, e-booka otrzymamy gratis.






gdzie diabeł nie może...
Dziewczyńska podróż dookoła świata 
z Warszawy lądem do Bali to książka dwóch podróżniczek Justyny Minc oraz Pauliny Pilch. Dziewczyny rzucają pracę w korporacji oraz swoje spokojne miejskie życie i ruszają w podróż dookoła świata. Początkowo swoje przeżycia zapisują na blogu www.gapjer.blogspot.com, aż w końcu z zapisków powstaje książka.W księgarniach dostępna jest pierwsza część, a w przygotowaniu kolejna.Idealny prezent dla miłośników podróży.











Zaczytanych świąt !

AL

piątek, 7 grudnia 2012

Polskie dzieci w internecie, raporty oraz najnowsze badania



Granica wieku, w którym dziecko zaczyna korzystać z internetu przesuwa się coraz niżej, wskazują na to wyniki z raportu „Polskie dzieci w Internecie” przygotowanego na podstawie danych uzyskanych w ramach projektu EU Kids Online. Dzieci korzystają z internetu w coraz młodszym wieku – zauważa dr Lucyna Kirwił, która opracowała raport „Polskie dzieci w internecie”. Z raportu Kirwił wynika, że w Europie średnia wieku kontaktu dzieci z internetem to wiek między 7 a 11 rokiem życia, natomiast w Polsce przeciętny wiek pierwszego logowania do sieci to 9 lat. Jest duże prawdopodobieństwo, że granica wieku osób korzystających z internetu będzie się jeszcze przesuwać w dół.  Młodzi użytkownicy internetu bardzo dobrze radzą sobie z różnymi nowinkami technicznymi, z którymi obcują od najmłodszych lat. Wykorzystują narzędzia oraz internet do zabawy.

Raporty do pobrania :

Polskie dzieci w internecie

EU Kids Online


Z niecierpliwością czekam na opublikowanie kolejnych badań, dotyczących najmłodszych użytkowników internetu:„Dzieci sieci - kompetencje komunikacyjne najmłodszych" to projekt badawczy realizowany przez Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku. Ogłoszenie wyników raportu nastąpi 13 grudnia 2012 w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku,ul. Długi Targ 39/40, godz.16:30.